środa, 24 czerwca 2015

Majowe zaległości

Często fryzjerzy popełniają ten błąd - upinają z tyłu głowy "piękne konstrukcje", spryskują wszystko na sztywno lakierem, aż do połysku, nie zwracając przy tym uwagi na to, jak cała ta fryzura pasuje do danej osoby. 
Mam nadzieję, że nigdy nie popełnię takiego błędu. Dlatego zawsze staram się ułożyć włosy przy twarzy tak, aby podkreślić największe jej atuty. 
To, jak włosy są upięte z tyłu, często ma o wiele mniejsze znaczenie. Wystarczy, że zadbamy o pięknie dopasowane podpięcie grzywki, a z tyłu możemy zostawić nawet kitkę. 

Poniższe upięcie przykuwa uwagę głownie ze względu na fale po bokach głowy.




















poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Upięcie zakręconych włosów z boku głowy

Zakręcone włosy tapirujemy na czubku głowy i zbieramy z boku głowy. Oddzielamy dwa pasma przy twarzy, dzięki którym fryzura nabierze więcej objętości po bokach. Resztę podpinamy kilkoma wsuwkami z prawej strony. Oddzielone wcześniej rozpuszczone pasma układamy według własnego upodobania i delikatnie wpinamy szpilkami do włosów, tak, aby nie pozbawić ich objętości. Całość spryskujemy lakierem dla utrwalenia. 




 








czwartek, 16 kwietnia 2015

Upięcie grubych włosów

Nie ma dwóch takich samych wschodów słońca, ani dwóch takich samych fryzur. Nasze włosy zachowują się inaczej każdego dnia, czego każdy z nas niestety ( a może i na szczęście) doświadcza.
Tak więc, fryzury próbne nigdy nie są stuprocentowym odzwierciedleniem fryzury ostatecznej, co zauważyć można było również w przypadku wykonywanego przeze mnie już 1,5 roku temu upięcia u Panny Młodej. Tym razem też tak było. 
Fryzura została wykonana przy pomocy bardzo wielu wsuwek, ponieważ włosy Klaudii są bardzo grube i gładkie. Wiązało się to z koniecznością dzielenia włosów na bardzo cienkie pasma i wpinanie każdego osobno, tak, aby wsuwki nie miały ochoty się wysunąć. 

















poniedziałek, 9 marca 2015

ŚLUB SIOSTRY

Jeśli któreś z Was ma rodzeństwo, które już się pobrało, wie dokładnie jak wielkie emocje towarzyszą wszystkim domownikom w tym wielkim dniu! Każdy się stroi, goście zjeżdżają ze wszystkich stron świata. Ludzi w domu coraz więcej, a czasu coraz mniej. Wszystko wypada z rąk bo "ktoś się spieszy"!
Podobnie było u mnie. Jednak to nie rola świadkowej najbardziej mnie stresowała. Tego dnia moim najważniejszym zadaniem było uczesanie Panny Młodej.
Nie pierwszy raz miałam czesać siostrę, ani też nie był to pierwszy raz kiedy czesałam pannę młodą. Więc teoretycznie nie powinnam się stresować. Jednak PANNA MŁODA w połączeniu z SIOSTRĄ tworzą tak niebezpieczny związek, że na dobrą sprawę nie mam zielonego pojęcia jak wykonałam jej fryzurę ślubną. Stres mnie POŻARŁ. Pomimo to, udało się!
Co więcej, jak się w trakcie okazało, nie czesałam tylko jej i siebie! Aby przekonać się o efektach końcowych zapraszam do obejrzenia zdjęć!


Panna Młoda - Monika: moja pamięć zarejestrowała tylko to, że przed upinaniem zakręciłam włosy na prostownicę. 




Ja: wykonanie mojej fryzury jest banalne - wystarczyło zakręcić włosy na wałki.


Po zdjęciu wałków nie było się czym chwalić. Za późno nakręcałam włosy, przez co nie wszystkie pasma dokładnie wyschły.


Kinga: w tym przypadku myślałam, że mam nieco ograniczone pole do popisu przez częściowe wygolenie włosów. Nie przeszkodziło to jednak w uzyskaniu oszałamiającego efektu końcowego! 




Kinga zażyczyła sobie najprostszego dobieranego warkocza. Ja sama nie sądziłam, że będzie on wyglądał tak dobrze! Do tego lekkie wywinięcie grzywki i mamy cudo!




Laura: podejrzewam, że przez wałki spało nam się tak samo niewygodnie. No i miałyśmy ten sam problem - niedosuszone włosy...




 Amelka zdecydowała się na prezentowaną już przeze mnie różyczkę z warkoczy. Obok "sztucznego" kwiatka wpięłam parę żywych.




A tak właśnie prezentowały się Kinga i Laura. Dla mnie bomba! 


Włosy zgarnęłam nad uszami w górę i spięłam wsuwkami. W tym samym miejscu przyczepiłam parę żywych kwiatów.




Wpięte kwiaty po raz trzeci! U Moniki było ich trochę więcej. Miały one duży udział w uzyskaniu efektu świeżości i delikatności fryzury. 






Mam dla Was jeszcze dwa zdjęcia z sesji plenerowej w gratisie. Banalny warkocz, który dzięki zakręconym i wywiniętym włosom przy twarzy, luźnemu zapleceniu i kwiatom, nadaje mnóstwo dziewczęcego uroku.